3 sierpnia 2012

Fantastyczna Nowa Huta


                Choć fantastyka jest nieco zaniedbanym gatunkiem w literaturze, ma dość wąskie grono odbiorców, to należy zwrócić na nią uwagę, gdyż wśród typowych przedstawicieli tego gatunku można znaleźć prawdziwe perełki. Wcale nie mam na myśli usytuowanych autorów wspomnianego nurtu.
                W sierpniowym numerze „Nowej Fantastyki” można znaleźć taką perełkę - ukazało się opowiadanie „Tajemna historia Nowej Huty” Jewgienija T. Olejniczaka. Nie jest co prawda pisarzem debiutującym, ale z pewnością nie docenionym (być może ze względu na niewielką częstotliwość publikacji, żywię jednak głęboką nadzieję, że to się zmieni). Po świetnej i nominowanej do nagrody Zajdla „Księdze Besławii” autor nie obniżył swojego pisarskiego poziomu, wręcz przeciwnie. Wydawać by się mogło, iż „Tajemna historia Nowej Huty” stanie się opowiadaniem lokalnym, nie przemawiającym do większości czytelników – nic bardziej mylnego. Moim skromnym zdaniem najnowsze dzieło Olejniczaka jest na tyle wielowymiarowe, że mogłoby spodobać się miłośnikom prozy niefantastycznej, niekoniecznie mieszkającym w okolicach Krakowa. Porusza problematykę zdecydowanie wykraczająca poza zakres nowohuckiej historii.
                Tekst zaczyna się od prologu, utrzymanego w konwencji inwokacji. Dzieli się na trzynaście krótkich podrozdziałów, sprawiających wrażenie fotografii, przedstawiających powstanie Nowej Huty i jej rzeczywistość ujętą z różnych perspektyw. Oczywiście jest to wyobrażenie przejaskrawione o strukturze kosmogonicznej, a fantastyka stanowi zaledwie pretekst, by ukazać socjalizm w nietypowej formie – ironicznej, fikcyjnej. Ten zabieg nawet podwaja „fantastyczność” opowiadania, ponieważ dla młodego czytelnika czasy stalinizmu są jedynie w sferze wyobrażeń, czymś, co trudno pojąć i zrozumieć mimo powszechnej, i nie tylko, wiedzy. W „Tajemnej historii Nowej Huty” nie znajdzie się dosadności czy ciężkości socjalistycznego zagadnienia, lecz wysublimowaną aluzję pobudzającą wrażliwość odbiorcy. Motywem przewodnim jest ponura historia Nowej Huty, ale tekst ma o wiele więcej warstw. Składa się głównie z doskonale wplecionych metafor asocjacyjnych, symboli,  konstrukcyjnie i ewokacyjnie nawiązuje do mitologii klasycznej; nowohucka Ałła jest odpowiedniczką Kasandry, „Bar-Pułapka” synonimem mitycznego labiryntu, „Ucieczka” analogią mitu o Dedalu i Ikarze, „Tytanomachia” już samym tytułem odwołuje się do mitologicznych tytanów. Z kolei radio Ural ma znaczenie metafizyczne, wprowadza pierwiastek siły wyższej. Przerysowana wizja miasta robotniczego ilustruje posępnie zmechanizowany świat, przywodzący na myśl futurystyczne  powieści science fiction; mieszkańcy Nowej Huty kojarzą się z marionetkami - zaprogramowanymi cyborgami bez uczuć i dążeń do samorozwoju. To pozwala również snuć refleksję nad czasem, zacieraniem się granic między przeszłością a przyszłością. Czy postęp technologiczny, fantazjowanie, aspirowanie do wykreowania świata rządzącego się prawami techniki, to po prostu nie zamieranie ludzkiego intelektu, smutna powtórka historii, od której nic się nie nauczyliśmy? Następnym ważnym i znaczącym komponentem omawianego opowiadania jest sposób narracji – nie przesadzę – poezja. Wiadomo, że „Tajemna historia…” została napisana prozą, ale pewne jej cechy kwalifikują do typowo poetyckiego stylu: każde zdanie, słowo, układ poszczególnych podrozdziałów ma swój sens i ścisłą funkcję w opowiadaniu, nic nie jest przypadkowe, nie dopatrzyłam się żadnych aberracji ani nie pasujących elementów  w stworzonym przez autora obrazie literackim.
                Opowiadanie z czystym sumieniem mogłabym polecić każdemu, kto lubi w czasie lektury namyślić się, doszukiwać mnogości przenośni, przesłań. Odradzam czytelnikom nastawionym na lekką rozrywkę i wartką akcję, bo w tym opowiadaniu nie znajdą nic dla siebie.
                Co do autora, jak już wspomniałam, mam nadzieję, że jego kariera pisarska nabierze rozmachu, posiadanie takiego potencjału twórczego jest rzadkością i szkoda by się marnował. Z niecierpliwością czekam na kolejną antologię opowiadań Olejniczaka, w której znajdzie się „Księga Besławii”, „Tajemna historia Nowej Huty” i wiele innych, równie wspaniałych opowiadań, będących prywatną, nie-fantastyczną kosmogonią autora; jestem pewna, że z jego niebanalnym, świeżym i bystrym umysłem ma szanse odnieść wielki literacki sukces.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz