W
życiu każdego człowieka przychodzi taki dzień, kiedy zaczyna myśleć o
nieuchronnej przyszłości. Przeważnie rozważania tego typu zmierzają ku
ogólnej pomyślności wszelkich spraw – zawodowych oraz osobistych. Nikt z
góry nie przewiduje pesymistycznych scenariuszy, tylko ze swoistym
uporem i naiwnością aksjomatycznie idealizuje postawione cele. Oczami
wyobraźni obstawiamy zazwyczaj najkorzystniejsze, wysokie stanowiska
pracy, posiadamy spory majątek wraz z nieruchomością, w sferze prywatnej
widzimy się u boku cudownego partnera. Od razu przychodzi na myśl
skojarzenie bajki ze szczęśliwym zakończeniem. Rzeczywistość jednak nie
podsuwa przykładów analogii między bajką a prawdziwym życiem.
Współczesne Kopciuszki nie istnieją?
Mężczyźni
wiodą prym w perspektywicznym koncentrowaniu się na karierze zawodowej.
Mniejszą wagę przykładają do wyboru potencjalnej małżonki. A
jak to jest z kobietami? Przedstawicielki płci pięknej od najmłodszych
lat snują fantazje o idealnym mężu, wzorując się na postaci księcia z
opowieści o Śnieżce, wspomnianym wcześniej Kopciuszku czy Śpiącej
Królewnie. Choć z wiekiem ten infantylny sposób postrzegania wymarzonego
partnera ulega zmianie, to w psychice zawsze pozostaje ślad
pierwowzoru. Dlatego przy doborze partnera kobiety zwracają szczególną
uwagę na kilka istotnych elementów. Należą do nich: wykształcenie,
wygląd zewnętrzny, charakter, poziom kultury osobistej oraz - pod
znamienitym określeniem zapewnienia poczucia bezpieczeństwa - stan
zawartości portfela, czyli zamożność kandydata. Niemniej jednak panie
nie przyznają się do wszystkich wymienionych kryteriów, zwłaszcza
dotyczącym majętności, udając skromne czcicielki miłości i nadrzędnych
wartości etycznych.
Eliminując
zbędne krygi napiszę wprost: chcę mieć bogatego męża. Czy to powód do
wstydu? Skądże. Zerwanie z pokutującą powszechnie hipokryzją można nawet
uznać za szlachetność. Dobrze sytuowany mężczyzna jest niepodważalnym
atutem dla każdej kobiety. Sam fakt, że ten wyjątkowy i pożądany
jegomość wybrał akurat tą jedną z wielu niewiast, podnosi prestiż, a
atmosfera zazdrości unosząca się wokół, napawa satysfakcjonującą dumą.
To dopiero początek listy zalet. Pławienie się w luksusach, zaspokajanie
każdej zachcianki, łatwe życie bez zbędnych i trudnych wyrzeczeń.
Nieczęsta możliwość egzystowania zgodnego z hedonistyczną filozofią.
Przecież większość problemów, które przytrafiają się
ludziom, rozwiązują pieniądze. Ich brak znacznie komplikuje byt, więc
lepiej zapewnić sobie finansową protekcję i taktycznie związać się z
majętnym mężczyzną. Po pewnym czasie można nawet zaobserwować
zaskakujące zaistnienie w towarzystwie oraz nagły wzrost liczby
posiadanych przyjaciół. Składa się to na niesamowite doznanie
natychmiastowego wzniesienia ponad przeciętność, zajęcie centralnej,
wyższej pozycji w społeczeństwie. Wakacje na Majorce, torebki od
„Prady”, buty na dowolny dzień tygodnia, zabiegi kosmetyczne w SPA,
prywatna, najlepsza opieka medyczna itp. – wszystko, co wypełniało sferę
materialnych marzeń, staje się realne i dostępne od zaraz. Wprawdzie
wymienione walory małżeństwa z krezusem skupiają się na przyziemnych
beneficjach, nie oznacza to, że uczucia są sprawą marginalną.
Przywiązanie do prostego, pozbawionego zmartwień życia uzależnia i
tworzy ciekawą, symbiotyczną więź. Wdzięczność wobec męża rozpala
najgorętsze emocje, niekiedy zbliżone ku miłości.
Czy
właśnie o to chodzi w byciu współczesną księżniczką, by zostać żoną
odpowiednio zamożnego mężczyzny? Odpowiadając na postawione pytanie,
należy się indywidualnie zastanowić, jakie wartości uznajemy za
fundamentalne. Pieniądze dają iluzoryczne, przemijające szczęście. Gdy
cierpimy z powodu ich niedoborów, wydają się jedynym wybawieniem i
kluczem do osiągnięcia sukcesu. Natomiast, kiedy waluty mamy pod
dostatkiem, przestajemy ją szanować. Radość zanika, zastępowana przez
znużenie wywołane posiadaniem, nieograniczonym nabywaniem nowych dóbr. A
miłość? Najwznioślejsze uczucie ze wszystkich nie może zależeć od
pieniędzy. Kochając mężczyznę za stan jego majątku, wypaczamy
kwintesencję miłości. Naprawdę miłujemy monetę, dzięki której kupujemy
złudzenie szczęścia na zasadzie kompensacji. Szczytowym osiągnięciem, a
zarazem najtrudniejszym w życiu każdej kobiety, jest zaznanie niczym
nieskalanej miłości i szczęścia, nie podlegającej fortunie, zmienności
losów czy okoliczności. Stwierdzenie: „Chcę mieć bogatego męża” – to
nieudolna próba doświadczenia najwyższych, dojrzałych emocji,
nierównoznaczna z dążeniem do autentycznie szczęśliwej przyszłości.